Szachy. Kto bywa na naszym discordzie (a kto nie bywa, ten niech się lepiej nie przyznaje, tylko czym prędzej wbija na serwer) wie, że ta szlachetna gra cieszy się ostatnio dużą popularnością wśród członków Załogi i nie tylko. I nie ma czemu się dziwić, ciężko o drugą taką grę, która łączyłaby w sobie prostotę zasad, jednocześnie wymagając od graczy zaangażowania wszystkich swoich zasobów intelektualnych. Niestety, niektórzy błędnie uważają, że szachy są nudne, że nie ma w nich emocji. „Gdzie krew, pot i łzy?!” pytają. Żeby obalić ten szkodliwy mit, chciałbym dziś wam zaprezentować pojedynek szachowy na najwyższym poziomie. Zaraz zobaczycie, jak wygląda partia szachów, gdy naprzeciw siebie staje dwóch zawodników z ponad przeciętnym IQ!
Żeby oszczędzić Wam trochę czasu, pozwolę się skupić na kilku ostatnich ruchach partii, którą stoczyłem z wielce szanowanym użytkownikiem popcornnnn771. Po otwierających ruchach sytuacja na planszy zdawała się być patowa – żaden z nas nie był w stanie wypracować sobie przewagi nad rywalem. Oto sytuacja wyjściowa, od której chcę zacząć analizę. Prawdziwa cisza przed burzą.
Ruch czarnego – cisza przed burzą
Tak jak mówiłem, sytuacja zdaje się być patowa. Obie strony straciły jedynie po dwóch pionkach, nikt zdaje się nie mieć prostej drogi do zwycięstwa i, co kluczowe na tym poziomie rozgrywek, żaden koń nie został jeszcze zbity. W tym momencie mój rywal wykonał ruch, który zaburzył równowagę na polu bitwy.
„Gambit ladacznicy” czyli Królowa na c7
Królowa na c7. Ruch szalenie odważny, a jednocześnie absolutnie genialny! Czarny zagrywa swoją królową w pole rażenia białego gońca, próbując skusić go, by ten porzucił swoje stanowisko, pozostawiając białego konia bez ochrony! Sytuacja białego wydaje się być beznadziejna. Czego by nie zagrał, koń może zostać zbity!
Biały odpowiada „Pasem cnoty” – wieża na c1
Biały jednak wie, że cielesne pokusy to nie wszystko. Odrzuca wyuzdaną propozycję Czarnej Królowej i zakłada „Pas cnoty” zagrywając wieżę na c1.
„Ricardo” czyli goniec na e5
Czarny się jednak nie poddaję. Widząc, że kobiece wdzięki nie działają na białego gońca i gra gońca na e5. Ruch ten w nomenklaturze szachowej zwany jest „Ricardo” na cześć brazylijskiego tancerza, którego zgrabne pośladki niejednego już mężczyznę powiodły do moralnego zatracenia. Zwróćcie uwagę, że jeśli biały goniec da się skusić ciałem swego ciemnoskórego kolegi, czarny koń tylko czeka, by wjechać w niego od tyłu, eliminując go z gry!
„Nie chce być już napalony, chcę być po prostu szczęśliwy”
Biały jednak wie, że chwila uniesienia jest niczym wobec wiecznego szczęścia. Przesuwa wieżę na c7, zakładając pas cnoty na Czarną Królową i szykując się do zwalenia czarnego konia. Czarny jest w sytuacji bez wyjścia. Widząc to, poddaję grę i, jak nakazuje tradycja, popełnia seppuku, używając do tego tępego noża.
Jak widzicie, gra w szachy jest pełna emocji. Gracz musi walczyć nie tylko ze swoim adwersarzem, ale przede wszystkim z własnymi słabościami. Jeśli też chcecie spróbować swych sił w starciu z elitarnymi graczami, wskakujcie na discorda, gdzie członkowie Załogi chętnie przetestują Wasze możliwości. Poza tym mam w planach zorganizować turniej szachowy z atrakcyjnymi nagrodami, także wchodźcie, ćwiczcie, a może dostąpicie zaszczytu pokonania mnie na szachownicy.
To tyle z mojej strony, dziękuję i do usłyszenia, następna akutalka w moim wykonaniu już na 100% będzie o robakach, jak obiecywałem.
Buziaczki. ~Kastratore
Jak widać, założyciel grupy tak zaangażował się w szachy, że pisze o nich niezbyt subtelne fanfole. Co się dzieje z dzisiejszą starocią, ja pierdolę. ~Szyzumik
Mieruko: 5 Ta typiara od śledzi, nie pamiętam tytułu xD: 7
Nie wiele brakło, a byśmy zapomnieli. Oto wasze obligatoryjne memy
Hej, hej, społeczne pasożyty, Załoga wlatuje na rejony z kolejną dawką miernego i nadzwyczaj zboczonego ryżu!
W sumie to wiecie co? Marzy mi się jakiś normalny projekt, przynajmniej na standardy Wiśniarzy. Jakiś romans czy coś. No bo co mamy do zaoferowania? Poradnik jazdy na ręcznym, perypetie jebniętej baby, perypetie samojebnej baby, pedofi… Ojojoj, z tym ostatnim może być problem, bo ostatnio postanowiliśmy przestać nad tym pracować XD Cóż, ja po YRYR płakać nie będę, więc whatever xD
Wracając do tematu – nie wygląda na to, żeby moje marzenie w najbliższym czasie się spełniło :< Spytacie pewnie – dlaczego? Bo reszcie chopów ekipy taki stan rzeczy jak najbardziej pasuje xD Ech, znaleźli się sensualni predatorzy, tylko swawole im w głowie.
Skoro już się wymarudziłem, nie pozostaje mi nic innego, jak wstawić linki do rozdziałów i iść płakać w poduszkę. Z fartem ~Szyzumik
Linki do rozdziałów: Niedojeba – 61, 62, 63, 64, 65, 66 Samojeba – 5, 6
PS – Tak, wiem, Mieruko jest w miarę normalnym projektem, tylko przydałby się nam do niej jakiś nowy edytor, także ten… Jeśli chcesz ożywić tę mangę, to wbijaj na Discorda i wślizgnij się w moje DMy :>
No i znowu mam problem. Widząc rozprawki reszty ekipy, chciałem napisać coś podobnego, ale… No właśnie, ale. Myślałem, czy lepiej będzie zarzucić anegdotką o tym, jak uratowałem życie Sebkowi, który jeździł kradzionym wózkiem z Biedry? Czy może lepiej będzie sięgnąć po senniczek i opowiedzieć o tym, jaki paraliż senny potrafi być przejebany? A może by tak wykorzystać dane mi miejsce na pogadanie o tym, jakie to PS2 jest zajebiste? Otóż, moi kochani, zdałem sobie sprawę, że nie o to w tym chodzi xD I mean, nikogo nie obchodzą moje przemyślenia, doświadczenia i zainteresowania. Przyszliście tu po dwie rzeczy, po rozdziały i memy! I tu się pytam – jakim kurwa cudem. Przez trzy poprzednie aktualki. Nie pomyślałem o tym, że czegoś brakuje. No ja pierdolę, jaki ja jestem zjebany. Żeby to zrekompensować, zanurkuję na chwilę w czeluści Reddita i przyniosę wam parę dzieł sztuki. Tak więc nacieszcie oczy memidłami, czytajcie nasze chujowe rozdziały, wbijajcie na naszego Discorda i generalnie trzymajcie się ciepło, jebani degeneraci xD Z fartem ~Szyzumik
Ach, zapomniałbym. Otóż mamy nowego tłumacza, Pucię! Zgotujcie jej ciepłe powitanie w komentarzach :>
Dzisiejszą aktualkę sponsoruje teoretyczny szef grupy, czyli nikt inny jak Kastrat! TL;DR – obdarzył nas on wspaniałym felietonem o marynarce wojennej, animowanych biustach i jakichś chujowych gachach. A myślałem, że lekcje ekonomii to definicja nudy xD W każdym razie jestem tu tylko po to, żeby zamieścić linki do rozdziałów. Enjoy or somethin’. ~Szyzumik
Dzisiejszy wpis miał być na zgoła inny (bardziej entomologiczny temat), jednakże lektura rewelacyjnej książki Iana W. Tolla „Pacific Crucible, War at Sea in the Pacific, 1941-1942” sprawiła, że po raz kolejny zostałem zszokowany, jak gra o dwuwymiarowych anime dziewczynach, w skąpych zazwyczaj ubraniach, potrafi wierniej odzwierciedlać historię od innych produkcji, które na domiar złego mają czelność nazywać się „historycznymi” (tak, World of Warships, do ciebie ta aluzja).
Na początek wypada przedstawić główny przedmiot moich dzisiejszych dywagacji. Azur Lane to mobilna gacha, prosto z Państwa Środka, w której głównymi obiektami pożądania są antropomorficzne okręty wojenne z okresu II wojny światowej, reprezentowane, a jakże, przez anime dziewczynki. Sam koncept uczłowieczania okrętów nie jest niczym nowym. Większość z Was zapewne kojarzy Kantai Collection, chociaż pewnie mało kto miał okazję grać w grę, jako że nie doczekała się ona premiery poza Japonią, to być może oglądaliście anime, a już na pewno widzieliście niejednego hentajca z dziewczynami z KanColle, jako że seria ta jest znana z płodzenia niewiarygodnejwprostilościpornograficznychtreści (bez stresu, wszystkie linki są, w miarę, SFW). Nie jest to oczywiście jedyna gra z seksownymi okrętami, nie jest to też prekursor gatunku. Zainteresowanych tematem, odsyłam na jutuba (filmik po angielsku, może w którejś następnej aktu podejmę ten temat w języku Kochanowskiego)
Wracając jednak do Azur Lane, tym co wyróżnia ją na tle innych podobnych produkcji, jest przywiązanie do historycznych detali. Nawiązania do prawdziwych faktów z życia pierwowzorów czasem przyjmują formę umiejętności postaci, odnoszących się do wydarzeń w czasie służby okrętu, lub do szczegółów konstrukcyjnych. Czasem historyczne ciekawostki przemycane są w dialogach. Dziś jednak chciałbym się przyjrzeć historii, jaka zawarta jest w samym projekcie postaci, w szczególności w ilustracjach. Często są to sprawy oczywiste na pierwszy rzut oka. I tak HMS Hood podobnie jak w rzeczywistości uzbrojona jest w osiem dział kaliber 381mm, wraz z artylerią średniego kalibru w postaci dział kaliber 140mm w pojedynczych podstawach. Oba te rodzaje uzbrojenia odwzorowane w ilustracji Hood w grze. Ciekawostką jest umieszczenie na grafice (na prawej dolnej wieży) wyrzutni niekierowanych pocisków rakietowych (ang. Unrotated Projectile tu widoczne na wieży innego okrętu – HMS Nelson). Była to broń przeciwlotnicza, która jednak okazała się być mało skuteczna. Jej specjalny związek Hood związany jest z tym, że amunicja do niej stanęła w ogniu na chwilę przed tym, jak Hood eksplodowała podczas swojego ostatniego starcia z pancernikiem Bismarck. Co prawda komisja badająca przyczyny jej utraty stwierdziła, że nie miało to wpływu na ostateczny los okrętu, nie mniej jednak wszystkie wyrzutnie zostały po tym incydencie zdemontowane z reszty floty.
Często jednak nawiązania są mniej oczywiste, i wskazują na to, że ludzie pracujący nad tą grą mają więcej niż tylko powierzchowne zainteresowanie historią. Pozwólcie, że przedstawię Wam kolejne dwie postacie. Oto siostry USS Lexington i USS Saratoga Obie zostały zaprezentowane to w stylu „magicznej dziewczynki”, ekwipunek obu nawiązuje to ich rzeczywistychform (pokład lotniczy, charakterystyczna nadbudówka, wieże z działami kaliber 8 cali, czy wreszcie wieńczący ich głowy komin). Nie to jednak wywarło na mnie największe wrażenie, a ogólny projekt postaci.
Marynarze to przesądny gatunek ludzi. Widocznie zamknięcie na długie miesiące w metalowej puszcze dryfującej po bezkresnym oceanie, konieczność powierzenia swojego życia kupie stali unoszącej się, zdawać by się mogło wbrew wszelkiej logice, na powierzchni wody, sprawia, że zaczynają oni wierzyć w zjawiska nadprzyrodzone. Z tego samego powodu częstym zjawiskiem jest nadawanie ludzkich cech i przydomków okrętom. I tak Lexington wśród amerykańskich marynarzy miała opinię „dobrze wychowanego” okrętu i doczekała się pełnego szacunku przydomku „Lady Lex”. Jej siostra była zaś „tą złą” z dwójki rodzeństwa i uznawana była za kapryśną i temperamentną. Jak widać. Ma to odzwierciedlenie w projektach postaci. Lexington jest modelową starszą siostrą, elegancką i poważną, podczas gdy jej młodsza siostra zdaje się być psotna i pełna energii.
To oczywiście jedynie wierzchołek góry lodowej, jeśli chodzi o historyczne ciekawostki poukrywane wśród dwuwymiarowych cycków. Kto wie gdzie patrzyć, znajdzie wiele smaczków poukrywanych w różnych zakamarkach. Takie przywiązanie do detali sprawia, że Azur Lane pozostaje moją ulubioną gachą po dziś dzień. Jeśli Szyzumik jeszcze kiedyś dopuści mnie do pisania aktu, to z pewnością uchylę rąbka innym bohaterkom.
Dziękuje za uwagę, w nagrodę dla tych, którzy wytrwali do końca mam zestaw magicznych numerków z bohaterkami dzisiejszej aktualizacji. Oto one: HMS Hood – 284524 USS Saratoga – 318902
Po więcej magicznych numerków, historycznych faktów, pijackich tyrad i po ogólnie cmentarny klimat zapraszamy na naszego discorda. Przypominamy również o trwającej rekrutacji na WSZELKIE stanowiska. Członkowie załogi mają dostęp to ekskluzywnego kanału, który służy głównie jako miejsce, gdzie po pijaku wylewam swoje żale, bądź zaganiam Szyzumika do roboty. Dobra zabawa gwarantowana! ~Kastratore
Dobra, więc sprawa wygląda tak – aktualkę sponsoruje nasz ukochany edytor, którego Bozia wolała obdarzyć nadmiernym zainteresowaniem seksualnością nieletnich animu dziewczynek, niż słownikiem ortograficznym, czyli nikt inny jak Byleco. Z racji, że jego tekst jest długi jak… No, po prostu długi jak sam skurwysyn, wstawiam linki do rozdziałów na górze, bo nie wszystkim będzie się chciało to czytać. Mi się nie chciało na przykład. Enjoy
P.S. Z szacunku dla ciężkiej pracy autora, postanowiłem nie poprawiać błędów XD ~Szyzumik
Przedmowa: Tak się nie godzi, poetą będą czasu wiele potrzebuję by choćby dwuwierszyk uklecić, a co dopiero całe odezwy i aktualki, tak się nie godzi wieszcza traktować, któren po nocach nie wyspany musi swe dzieło w pośpiechu tworzyć, gdy ciągle poganiania płoszą mą muzę natchnioną. Wszakże nie przypadkiem najlepsze poematy i manifesty powstają gdy autor długie wyroki w więzieniu odsiaduje z dala od wszelakich troski i wydawców, którym chciwe serce żądne jeno szybkiego zysku, przysłania tak pożądane przez estetów piękno i taki cenioną przez filozofów mądrość, tak bezcenną w oczach duchownych cnotę i niwecząc marzenia wszystkich dzieci, poganiają artystów przepędzając ich moc twórczą i sprowadzając ich do roli pisarczyków poczytnych gadzinówek patrzących jeno na swą wierszówkę. Wszakże nie jest dziełem przypadku, że Mickiewicz swe najdoskonalsze dzieła uczynił w pustych przestrzeniach matuszki rosijii, gdzie go skrzętnie moskale przed wszystkimi kupczykami poezją i krwią ojcowizn, ukryli, dając mu spokój, którego jego duch pożądał, aby długimi godzinami mógł wzywać mary nieczyste i dusze zmarłych poetów, ażeby po skąpaniu okolicznych wiosek we krwi najcudowniejsze rymu na uszko mu wyszeptały. Takto nie dziwcie się że aktualka taka krótka, niespójna jakby zlepiona z niepasujących fragmentów, pełna błędów, czy nawet zbytnio przyziemna, gdyż przez krótki czas dany nam aby obcować razem i zdążyła rozwinąć skrzydeł i wzlecieć do bezkresnych nieboskłonów, aby zdobytymi tam słowami pieścić wasze oczy, rozpalać serce, wzmacniać ducha, po wszak na wzmocnienie kości lepsze są danonki, rozpalać nadzieję i ostudzać zapał. Jednakże aby was z niczem nie zostawiać wnet postaram się wam tragedie i nadzieje naszej społeczności po krótce przedstawić, spraw zbytnio nie ubarwiać, rzeczy istotnych nie pomijać, błahych nie wywlekać.
Spis treści:
Niedostatek sił roboczych i inne przypadłości szkody wielkie czyniące.
Paląca potrzeba pilnego korektora.
Yuri Yuri oblubienica najwspanialsza.
Insze myśli zebrane.
Pożegnanie i posłowie
Rozdział 1, czyli zawezwanie do boju.. Niestety grupa nasza od jej samego zarania naznaczona była znaczącymi brakami w zasobach ludzkich, jaki i obarczona znacząco niezadowalającą wydajnością osób zatrudnionych, co przedkłada się na liczne wakaty paraliżujące prace i niweczące starania nawet tych stanowisk, które posiadają nadzwyczaj obfity stan liczebny i poprzez ciągłe zaniechania oraz braki materiałów niweczące zapał aktywów co odbija się negatywnie nawet na najlepszych przodownikach pracy demoralizując ich i dalej pogłębiając kryzys jaki opanował nasze szeregi, jeśli natychmiastowo nie podejmiemy środków zaradczych, aby zapobiec dalszemu pogłębianiu się kryzysu i braku taniej siły roboczej może dojść do katastrofalnych i opłakanych w skutkach wydarzeń, jak choćby rozprzestrzeniania się anarchii, marazmu i defetyzmu, napływu obcego kapitału, upadku giełdy, kanibalistycznych orgii cmentarnych czy koniunkcji sfer. Ażeby przeciwności losu wszelakie należycie zwalczyć każden jeden członek i członkini naszej szanowanej, choć nie wiadomo gdzie, ani prze kogo, społeczności musi wspólnie całym kolektywem podjąć walkę o lepsze jutro, wszyscy razem, nawet introwertycy, pracując ramię w ramię będziemy mogli stworzyć lepszy świat i wywalczyć przyzwoitsze jutro! Walka przeciw imperialistycznym wakatom nie będzie przypominała żadnej dotychczasowej, prócz wszelakich wcześniejszych wojen toczonych dla zdobycia wszelkiej maści poddanych i inszych parobków, jak łupieżcze wyprawy wikingów, liczne wojny kolonialne, wojna secesyjna, czy wyprawy po afrykańskich niewolników, jednakże mimo licznych podobieństw w casus belli, ta wojna różnić się będzie bezwzględnością i niepochamowanym dążeniem do zwycięstwa. Więc proszę nie bądźcie tacy. Nie chcę aby ktoś został ranny, albo co gorsza skrzywdzony, tylko dlatego że chcemy uchronić świat przed kanibalistycznymi orgiami cmentarnymi. Więc nie bierzecie przykładu z bezwzględności i niezmierzonej pychy poprzednich wieków, porzućcie hasła tak okrutne jak ,,zwycięstwo albo śmierć” i wznieście sztandary miłości i pokornie poproście o przyłączenie się do nas zamiast zniewalać ich żony i gwałcić ich córki.
Rozdział 2, czyli porwania i inne rekrutacje. Tak więc potrzebujemy korektorów, tłumaczami i edytorami też nie pogardzimy, więc jeśli znacie kogoś kto ma co najmniej 3 z poskiego to spytajcie się go czy nie zechciałby przypadkiem dołączyć do załogi i razem z nami bombardować wrogie skanlcje nieść radość i miłość osobą wszelkiej płci, wieku oraz koloru skóry, obdarzać uśmiechem sieroty, rozradowywać serce wdowy, podniecać starca opłakującego swe dzieci, pokrzepiać uciśnionych, zadowalać konających i wlewać nadzieję w serca wiecznych prawiczków. Oczywiście osoby wolące wzmacniać tyranię, palic wioski, zabierać dzieciom lizaka czy przybijać ludzkie serca do drzwi plebani są również mile widziane i też się nimi zaopiekujemy i zadbamy aby się nie nudzili. Jakby ktoś się zastanawiał nad dołączeniem do naszej grupy to chciałbym podkreślić że jako JEDYNA grupa skanlacyjna w polsce oferujemy: -słodkie kotki. -urocze kotki. -milusie koteczki. -filmiki z zabawnymi kotami. -anime koteczki. -mięciutkie kocurki. -puchowe kule radości. -nekololitki. -lolitki dostosowane do preferencji każdego członka. -jeszcze więcej koteczków. -Absolutnie martwy serwer discorda, gdzie można sobie posiedzieć bez żadnych wiadomości przychodzących -Stronę jeszcze martwiejszą niż ww. serwer -nekotrapy. -niereformowalnych alkoholików. -Jedyną na świecie powieść której przeczytanie powoduje obłęd u następnych pięciu pokoleń potomstwa twojego psychiatry. -Koteczki! -Wysoce wykwalifikowane trole. -Liczne boty spełniające twe nawet najbardziej wysublimowane zachcianki. -Oraz największą atrakcję naszej grupy… Niesamowite… Genialne… Niepowtarzalne… Koteczki!!!
Rozdział 3, czyli moje fanfiki zamieszczone tu jeno w celu wydłużenia aktualki.
Chciałabym, aby rozpuściła swe cudne włosy i pozwoliła spływać im różaną kaskadą na swą jaśniejącą niczym wieża z kości słoniowej, alabastrową szyję, wstydliwie przykryła jej słodziutkie ramiona, delikatnie spływając w głąb jej niewinnego dekoltu i niestety napotykały swój kres przed zanurzeniem się w dolinę marzeń pomiędzy dwoma niewielkimi, lecz jakże chwalebnymi, wzgórkami, tylko po to, by dalej pożeglować już szerszymi, leć ciągle organicznymi wąziutką talią, przestworami gładziutkiego brzuszka, gdzie zabawiwszy się w radosnym pępeczku, chyżo nura dały aby się spotkać z swymi niższymi krewniakami w miejscu o którym śnię dniem i nocą.
Rozdział 4, czyli de facto posłowie, ale wolałem wyodrębnić to z punktu 5 pod innym tytułem, aby spis treści był dłuższy i wyglądał lepiej.
Dziękuję wam moi wszyscy wierni fani, co prawda dalej nie dostałem żadnych lolimajtek co mnie smuci niezmiernie, aczkolwiek jestem przekonany że jest to spowodowanie przejściowym niedoborem przedniej jakości towaru, powiązanym z kłopotami na mezopotamskich farmach lolitek, gdzie pracownicy bardziej zajęci byli głaskaniem kotków niż pracą, przez co produkcja nekololitek znacząco ucierpiała, co zasmuca nas niezmiernie.
Podczas pisania tej aktualki naszło mnie wiele przemyśleń, przede wszystkim dotyczących lenistwa Szyzumika, ale też sztuki pisania aktualek, (Ceterum censeo macie jakiś synonim do aktualki?), odkryłem że w aktu nie ma o czym pisać i napisanie choćby paru zdań jest wysiłkiem wymagającym złożenia przynajmniej jednego kozła ulubionej muzie. Tak więc jeszcze bardziej doceniam wspaniałe, nie zrobię dziesiątego powtórzenia więc się domyślcie co, Mriny i ciężką pracę oraz pełne miłości serce które w nią wkłada.
Rozdział 5, czyli dobranoc.
Dobranoc moi kochani, spijcie dobrze, abyście mogli wspierać nas nazajutrz korzystając z pełni swych umiejętności, tak abyście potem zachowali dość siły na pozostałe czynności które chcecie jutro dokonać, więc niech Yui użyczy wam swoich kolanek do snu, a Chinatsu zanuci wam uroczą kołysankę, a ze snu niech was wyrwie niczym anielski chór pełna energii Kyouko, aby wam cherubinki zgasiły światełko jak będziecie zasypiać owinięci mięciusim kocykiem, w tuleni w dakimakury, z mruczącym koteczkiem pod swoją dłonią, mając serca rozgrzane miłością i dobrocią, brzuszki kakałkiem, a stópki kapciątkami. Oby i w snach wam się wiodło i obyście zarówno tam jak i na jawie zaznali szczęścia, miłości i naszej następnej aktualki.
Wesołych rozdziałów, licznych wzruszeń i łez szczęścia życzy Załoga bombowca. ~Byleco
Ten kiepsko wycięty kotek prosi o wasze komentarze.
Kurwa mać. Jako, że to pierwsza aktualka na stronie, chciałem machnąć wpis godny magisterki, pełen przemyśleń, czczego pierdolenia i podziękowań. Ale niestety, zamiast przypływem weny, los obdarzył mnie umysłowym niedojebaniem. Tak więc no. Obiecuję, że być może, za jakiś czas, napiszę tu coś ciekawego.
Póki co chciałbym podziękować chłopakom z ekipy za pracę włożoną w rozdziały, jeszcze raz życzyć Kastratowi wszystkiego najlepszego (chuj, że urodziny miał dwa dni temu xD), no i cieplutko powitać wszystkich felernych mangozjebów, którzy jakimś cudem tutaj trafili.
Z fartem, spierdalam grać w Deus Exa.
No i po cichutku przypomnę, że warto wejść na naszego Discorda. Dlaczego? Bo tak grobowej atmosfery to nawet na stypie nie doświadczycie.